Ryszard Petru, który po ostatnich wyborach parlamentarnych nieco wycofał się ze sceny politycznej, skomentował dziś w krótkich słowach aferę wokół prezesa Orlenu – Daniela Obajtka. Był lider Nowoczesnej nie ma wątpliwości, że szefa koncernu powinno się natychmiast odwołać.
Petru od początku swojej politycznej kariery chciał być uznawany za lidera „demokratycznej opozycji”. Nie do końca mu się to udawało, gdyż najczęściej ponad nim w hierarchii byli politycy Platformy Obywatelskiej, a nawet Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL.
Dziś Ryszarda Petru nie ma już w Sejmie, ale nie rezygnuje z komentowania bieżących wydarzeń. Do sprawy Daniela Obajtka odniósł się w sobotę jednym zdaniem.
„Silne demokracje nie tolerują krętaczy na wysokich stanowiskach” – napisał Petru.
Silne demokracje nie tolerują krętaczy na wysokich stanowiskach
— Ryszard Petru (@RyszardPetru) March 13, 2021
Przypomnijmy, że jeden z założycieli Nowoczesnej był parlamentarzystą w latach 2015-2019. Jego pozycja słabła z każdym rokiem obecności w parlamencie. Zaczęło się bodaj od jego kontrowersyjnego wyjazdu na Maderę z posłanką Joanną Schmidt, gdy opozycja „okupowała Sejm”. Poseł nie stronił też od wpadek językowych, wykazywał się niewiedzą historyczną, coraz częściej stawał się obiektem kpin kolegów z parlamentu oraz internautów.