Biedronka Polakom kojarzy się dobrze. Przez lata postrzegana jako synonim polskości, od kilku lat słynąca z bogatej oferty produktów z całego świata i licznych promocji. Natknęliśmy się jednak na – co by nie mówić – podejrzany komunikat sieci.
Na rynku dyskontów w Polsce Biedronce nikt nie jest w stanie „podskoczyć”. Portugalska grupa, która ma we władaniu sieć spod znaku sympatycznego owada od niemal ćwierć wieku, stała się nad Wisłą hegemonem. Wszyscy kupujemy i będziemy kupować w Biedronce, bo te dyskonty są już dosłownie wszędzie. Niestety, grupie Jeronimo Martins zdarza się – jak zresztą wielu zagranicznym gigantom – „lekko” mijać się z prawdą.
[irp posts=”5145″ name=”Roksana Węgiel skrytykowana za pokazanie krocza. Gwiazda TVP: To jeszcze dziecko””]
Ściema sieci Biedronka? Wielu Polaków mogło w to uwierzyć
Do Biedronki klienci wybierają się chętnie, kuszeni chociażby atrakcyjnymi promocjami. Ale nie tylko przeceny sprawiają, że sieć jest w Polsce tak popularna. Od wielu lat Jeronimo Martins wzbogaca bowiem swój asortyment produktami z całego świata – szczególnie żywnościowymi.
Doskonale sprzedaje się łosoś atlantycki. Od czasu do czasu w lodówkach Biedronki spotkać można także inne, mniej popularne ryby. Owoce morza z Portugalii czy innych niż Europa kontynentów także coraz częściej goszczą na stołach Polaków. Biedronka robi też świetny biznes na sprzedaży hiszpańskich szynek, serów i importowanych alkoholi. Kokos prosto z palmy także stanowi nie lada atrakcję. Ale po co to wszystko piszemy?
[irp posts=”5094″ name=”Makłowicz powiedział, gdzie zjesz najlepszy kebab. Każdy Polak będzie zaskoczony”]
Bo krew zalewa, gdy widzimy kolejny (po Lidlu) marketingowy zamach na umysły Polaków, jaki najwyraźniej przypuściła Biedronka. W najnowszym komunikacie prasowym, który opublikował m.in. PortalSpożywczy, czytamy, że… „Biedronka chwali się, że 92% towarów w sieci pochodzi z firm z Polski”. Doceniamy, że w zdanie wciśnięto jeszcze słowo „firm”.
🇵🇱 Biedronka chwali się, że 92% towarów w sieci pochodzi od firm z Polski. https://t.co/4lZ3SHIvvi pic.twitter.com/83ahJ2vYJ4
— portalspozywczy (@portalspozywczy) April 12, 2021
Portugalska sieć popełnia ten sam błąd, co Lidl
Ktoś gotów pomyśleć, że portugalski gigant sprzedaje w Polsce niemal wyłącznie polskie produkty. Że w sieci Biedronka goszczą produkty od polskich producentów, powstających w w naszym kraju. W praktyce jednak komunikat ten oznacza, że zdecydowana większość produktów jest dostarczana. Słowo klucz – DOSTARCZANA – przez polskie firmy. Co ma przez to na myśli Biedronka? Importerów? A może firmy przewozowe. Przede wszystkim dlaczego Jeronimo Martins idzie w ślady Lidla, któremu kilka lat temu UOKiK musiał tłumaczyc, że nie można – będąc siecią niemiecką – używać hasła marketingowego „NASZE, POLSKIE”? Tego nie wiemy. Być może komuś wydaje się, że każdemu Polakowi trzeba coś wmówić. Albo przynajmniej spróbować. Wiemy natomiast, że wspomniany komunikat jest bardzo zdawkowy.
„W 2020 roku firmy z Polski stanowiły w 93 proc. dostawców Biedronki w kategorii mięsa, w 99,9 proc. jeśli chodzi o ryby, w 67 proc. w przypadku warzyw i owoców, w 99 proc. w przypadku kategorii pieczywo i ciasta” – czytamy. To by było na tyle, jeśli mowa o danych z ubiegłego roku, jakie podano.
źródło: portalspozywczy.pl
[irp posts=”5126″ name=”Emeryci dostaną dodatkowe przelewy. Pieniądze już trafiają na konta”]
Nie chodzę do Biedronki ze względu na różne ceny na półkach i przy kasie. A podszywanie się pod „nasze polskie” to już norma. W sumie tylko oni raczą wiedzieć po co