Każda kobieta przechodzi poród w zupełnie inny sposób. Niektóre bardzo szybko cieszą się maluszkiem na rękach, inne przechodzą wielogodzinne cierpienia. Ciało świeżo upieczonych mama również regeneruje się w różnym tempie. Monika Mrozowska dopiero co urodziła swoje czwarte dziecko Lucjanka, jednak nie ma problemu z tym, żeby pokazać nieidealną rzeczywistość.
Wiele kobiet z zazdrością przypatrywało się jak znana sportsmenka Anna Lewandowska po porodzie w zaskakującym tempie powróciła do formy. Nawet Małgorzata Rozenek, która nie zajmuje się zawodowo ćwiczeniami wyglądała fenomenalnie niedługo po tym jak wydała na świat Henryka. Jednak prawda jest taka, że nie każdy organizm regeneruje się tak szybko i nie każde ciało wygląda ładnie. Monika Mrozowska postanowiła położyć kres pięknym zdjęciom ubarwionym niesamowitymi filtrami i pokazać rzeczywistość taka jaką jest.
Monika Mrozowska sporo przytyła podczas ciąży
Aktorka od zawsze marzyła o dużej rodzinie. W końcu udało jej się osiągnąć cel i 19 stycznia 2020 roku urodziła czwarte dziecko – Lucjana. Kobieta w czasie ciąży sporo przybrała na wadze, jednak nie był to dla niej powód do zmartwień, bowiem ważniejsza była radość z powiększenia się rodziny. Szczególnie stresująca była dla Moniki końcówka ciąży. Z uwagi na fakt, że kobieta przeszła wcześniej trzy cesarskie cięcia, kolejne było nazywane operacją podwyższonego ryzyka.
Na szczęście Monika Mrozowska poród przeszła bardzo dobrze, dzięki czemu mogła szybko wrócić do domu z ukochanym synkiem. Przeżywając tyle emocji jednocześnie, nerwy, stres, radość i wdzięczność ciężko jest myśleć o tym jak się wygląda. A okazuje się, że nie zawsze jest tak dobrze jak pokazuje większość gwiazd telewizji i sceny.
„Tak ma prawo wyglądać ciało po porodzie”
W najnowszym wpisie aktorka przyznaje, że wcale nie zastanawiała się długo przed jego publikacją. Dla niej oczywistym faktem jest, że ciąża i poród to ogromne obciążenie dla organizmu praktycznie każdej kobiety i ciało ma prawo nie wyglądać najlepiej. Monika Mrozowska opublikowała zdjęcie, które wykonano jej cztery dni po porodzie i gołym okiem widać sporych rozmiarów odstający brzuch, jednak ona wie, że musi dać swojemu ciału czas na regenerację.
„Moje piersi są twarde jak kamień i wielkie jak melony z Biedronki, bo właśnie zaczął się „mleczny nawał”, moje wnętrzności kurczą się wywołując ból, a miejscami wręcz czuję się jak potrącona przez TIRa. Muszę tłumaczyć mojemu starszemu synowi, że w tym „wielkim” poporodowym brzuchu wcale nie ma kolejnego brata i że nie mogę go wziąć na ręce, bo pod tym brzuchem mam zaszytą dziurę przez którą lekarze wyciągnęli Lucka.”
Monika Mrozowska podkreśla, że wymaganie od ciała, które przez ostatnie 9 miesięcy zrobiło tak niesamowitą robotę powrotu do dawnej formy w zaledwie kilka godzin to zbrodnia na żywym organizmie. Kobieta informuje, że od kilku dni bardzo bacznie obserwuje swoje ciało i na własne oczy widzi jak się zmienia. „Moje piersi już tak nie bolą, brzuch staje się bardziej płaski”. Aktorka stara się być dla siebie wyrozumiała, ponieważ wie, że na to zasługuje.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Kobieta zauważyła też, że im czulsza jest dla siebie tym ono czuje się i wygląda lepiej. Właśnie dlatego Monika Mrozowska podkreśla, że każda kobieta, która urodziła lub niedługo urodzi dziecko powinna być dla siebie wyrozumiała. „Moje drogie Panie, nie wszystkie po porodzie wyglądamy jak (i tu proszę wpisać dowolne nazwisko, które wywołało u Was frustrację). Większość z nas wygląda NORMALNIE, bo to co widzicie na zdjęciach to stan NORMALNY” – podkreśla aktorka.