To już drugi taki przypadek w Warszawie w ciągu kilku ostatnich dni. Dopiero co informowaliśmy od podobnej sprawie na Wilanowie, a dziś o wynikach swoich działań poinformowali policjanci z Mokotowa. Znów poszło o niezdrową konkurencję wśród handlarzy świątecznymi choinkami.
Jak ustalili policjanci, stoisko z choinkami przy jednej z warszawskich ulic Dolnego Mokotowa odwiedziło dwóch mężczyzn, którzy celowo uszkodzili ponad 130 drzewek, obcinając i łamiąc w nich czubki oraz gałązki. Mężczyzna poirytowany całą sytuacją zawiadomił o tym mokotowskich policjantów, którzy zajęli się sprawą.
Pokrzywdzony podejrzewał, że przestępstwa na jego szkodę mogli dopuścić się mężczyźni, którzy nieopodal niego również handlowali choinkami. W związku z powyższym wyraził wobec nich swoje niezadowolenie. Mężczyźni poczuli się tym dotknięci, ponieważ jak sami twierdzą, nigdy nie uciekali się do takich praktyk.
Przez kilka godzin złość w nich eskalowała. Mężczyźni prowadzący wspólnie interes sprzedawali choinki, jednak oskarżenia sąsiada nie dawały im spokoju. Po całym dniu pracy około 1:00 w nocy postanowili złożyć wizytę jemu i jego żonie. Małżeństwo nocowało w przyczepie kempingowej w miejscu prowadzenia swojej działalności.
Groźnie na Mokotowie. Nocne porachunki o choinki
– Napastnicy nie zapukali do drzwi ich przyczepy, jak należy, zrobili to kijem, wybijając szyby. Następnie urwali listwę z oświetleniem ledowym i zniszczyli baner reklamowy zawieszony na bramie wjazdowej. Wykrzykiwali słowa wulgarne oraz wypowiadali groźby, z których wynikało, że mężczyzna ma zakończyć swoją działalność – przekazuje w komunikacie Stołeczna Policja.
Pokrzywdzony w obawie przed napastnikami, chcąc chronić siebie oraz swoją żonę wyszedł do nich z uruchomioną piłą motorową. Rozwścieczeni mężczyźni nie przejęli się jednak tym i ruszyli w jego kierunku z pięściami. Odpierając atak, jeden z nich został raniony w okolice lewego nadgarstka.
Chwilę później na miejscu pojawili się wezwani policjanci, którzy zapanowali nad awanturą. Funkcjonariusze wezwali ratowników medycznych, którzy przewieźli jednego z napastników do szpitala, gdzie została mu opatrzona rana. Po ustaleniu okoliczności policjami przyjęli zawiadomienie od pokrzywdzonych. Napastnicy trafili do policyjnych cel. Następnego dnia usłyszeli zarzuty umyślnego uszkodzenia mienia oraz stosowania gróźb bezprawnych w celu zmuszania do zaprzestania sprzedaży choinek.
Obaj nie przyznali się do przestępstwa, stojąc na stanowisku, że to oni są pokrzywdzeni całą tą sytuacją. Teraz swoją linię obrony będą mogli zaprezentować przed sądem, który może ich skazać nawet na 5 lat więzienia.