W Polsce coraz popularniejsze robią się mieszkania typu „mikroapartament”. 20 – 30 metrów kwadratowych to najchętniej kupowane mieszkania przez inwestorów. Warszawski deweloper poszedł o krok dalej. W swojej ofercie posiada niespełna 7 metrowy „apartament”.
Prestiżowa dzielnica, blisko centrum, a także zapewniany 7,8% zwrot z inwestycji – to reklamowane atuty mieszkania. Deweloperzy określają je mianem „mikroapartamentów”, internauci zaś – PATODEWELOPERKĄ.
Jak jest naprawdę?
Trudno wyobrazić sobie mieszkanie posiadające niespełna 7 metrów. Pójdźmy o krok dalej – trudno sobie wyobrazić postawny pokój o takim metrażu. Na tej przestrzeni nie jesteśmy w stanie postawić dużego łóżka, pomijając fakt, że ma się tam znaleźć również łazienka czy kuchnia.
Realia inwestycji
O tym apartamencie można powiedzieć jedno – jest tani. Oczywiście, jak na warszawskie warunki. Ale czy na pewno? 18000 złotych za metr kwadratowy to wcale nie mało. Takie lokum możemy mieć już za nieco ponad 100 tyś. Jednak kto chciałby tam mieszkać. Internauci jednym głosem mówią – patodeweloperka.
I choć padają opinie „dobre na tindera” czy „jesteśmy drugą Japonią”, to mało kto zadecydowałby się zamieszkać w takim apartamencie. No chyba, że byłaby to osoba, która nie lubi wstawać w nocy do łazienki oraz czasem w sennym marazmie urządza sobie wycieczkę do kuchni. Wtedy mogłaby to zrobić wprost ze swojego „mikrołóżka”.