Artur Boruc wspomina, z którym bramkarzem rywalizowało mu się najciężej. „Był bożyszczem”

Z którym bramkarzem o miejsce w tzw. „klatce” rywalizowało się mu najciężej? Artur Boruc opowiedział o tym w materiale „PKO Bank Polski Grajmy Razem”.

Powrót Artura Boruca do Legii Warszawa to największy hit poprzedniego okienka transferowego. Były golkiper m.in. Bournemouth radzi sobie dobrze i pomimo 40 lat na karku jest mocnym punktem zespołu „Wojskowych”.

Artur Boruc to również, ze względu na swoje doświadczenie, jedna z największych gwiazd całej ligi. Nie dziwi więc, że golkiper jest obiektem zainteresowania mediów. Ostatnio pogawędkę z bramkarzem ucięli sobie twórcy materiału „PKO Bank Polski Grajmy Razem”. Boruc opowiedział im o swojej karierze.

Bramkarz Legii ujawnił m.in., którego zawodnika ze starej Legii przeniósłby do obecnej drużyny. Przyznał, że gdyby miał taką możliwość byłby to obrońca Jacek Zieliński. „Do obecnej drużyny mogę przenieść jednego zawodnika, z którym grałem w Legii, przed wyjazdem za granicę. Kogo wybieram? Wybór jest bardzo prosty – Jacek Zieliński. Nie chcę absolutnie nikogo obrazić, ale do dziś nie grałem nigdy z lepszym obrońcą. Bardzo niewygodny dla przeciwnika, dla napastników. Poza tym, świetny człowiek” – powiedział Artur Boruc.

Artur Boruc mówi, z którym bramkarzem rywalizowało mu się najciężej

Boruc ocenił również, z którym bramkarzem podczas swojej zagranicznej kariery rywalizowało mu się najciężej. Golkiper wskazał na zawodnika Fiorentiny Sebastiana Freya, z którym „bił się” o miejsce w tzw. „klatce”.

Boruc przyznaje że rywalizacja była o tyle ciężka, że Frey był bożyszczem tamtejszych kibiców. Fani początkowo nie wyobrażali sobie bowiem składu bez Francuza. „W którym klubie czułem największą rywalizację? Właściwie w każdym klubie, w którym byłem, czułem rywalizację, niepokój. Gdybym miał wybrać jeden, to myślę, że Fiorentina. Kontuzja ułatwiła mi wejście do bramki. Z Sebastienem Frey’em może nie tyle było ciężko rywalizować, co był on po prostu bożyszczem tamtejszych kibiców i miał całkiem poważny status w klubie” – powiedział Artur Boruc.

” I, rzeczywiście, było dość ciężko – może nie przez trening, ale przez otoczkę wokół niego, przez to, kim on tam był” – dodał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *