Powrót Ronaldo do Realu to nie mrzonka. Ujawniono ciekawy fakt

Cristiano Ronaldo może wrócić do Realu Madryt. Od niedawna rozpisują się o tym światowe media. Okazuje się jednak, że nie jest to jedynie mrzonka, a w całej sprawie coś się dzieje.

Od kilku dni coraz głośniej mówi się o tym, że Portugalczyk miałby wrócić na Santiago Bernabeu. Gwiazdor, który przed kilkoma laty odszedł z Realu do Juventusu, ma nie być do końca szczęśliwy w Turynie. Piłkarz radzi tam sobie nieźle, ale jak twierdzą niektórzy eksperci – lepiej czułby się w Madrycie.

Ta wieść ucieszyła kibiców Realu, którzy zaczęli snuć wizje o powrocie Ronaldo do zespołu prowadzonego przez Zinedine’a Zidane’a. Ten ostatni zabrał zresztą głos w tej sprawie.

„Wszyscy wiedzą, jaki on jest i co zrobił dla klubu. Wszyscy darzymy go tutaj miłością. Napisał kawał historii Realu, jest wspaniałym piłkarzem, ale teraz gra w Juventusie i nie mogę powiedzieć niczego więcej oprócz tego, o czym rozmawiają ludzie. Jest piłkarzem Juve i muszę to uszanować” – powiedział.

Ronaldo wróci do Realu? Ujawniono nowe fakty

Teraz w całej sprawie pojawiły się nowe informacje. Okazuje się bowiem, że potencjalny transfer Portugalczyka do Realu to nie tylko medialne doniesienia. CR7 miał już podobno rozmawiać o transferze z prezesem Realu Madryt, Florentino Perezem.

O tym zdarzeniu pisze angielski dziennik „Daily Mail”. Dziennikarze podkreślają, że panowie spotkali się i odbyli rozmowę na temat powrotu Ronaldo na Santiago Bernabeu. Dodają też, że Real jest mocno zainteresowany transferem Portugalczyka, ponieważ Eden Hazard, który miał zastąpić Ronaldo, nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Ponadto, Belg cały czas zmaga się z kontuzjami, które uniemożliwiają mu regularne występy.

Real o Ronaldo będzie musiał jednak powalczyć z innym gigantem. Okazuje się bowiem, że CR7 na celownik wziął również zespół Paris Saint-Germain. Ekipa z Francji również ostrzy sobie zęby na Portugalczyka, który miałby stworzyć zabójczy zabójczy atak wraz z Brazylijczykiem, były gwiazdorem Barcelony, Neymarem.

źródło: Daily Mail