Ten temat co jakiś czas wraca jak bumerang. Wszystkich interesuje to, jak wiele zarabia Kościół. Okazuje się, że sprawa nie jest tak prosta, jakby mogło się wydawać. Księża, biskupi czy wreszcie arcybiskupi dość mocno pilnują swoich finansów, aby informacje o nich nie trafiły w niepowołane ręce. Sztuka ta poniekąd udała się dziennikarzom „Gazety Wyborczej”, którzy prześwietlili dochody Kościoła Katolickiego w Polsce. I tu duże zaskoczenie, zresztą zobaczcie sami.
Zarobki Kościoła robią imponujące wrażenie
Nie tylko same kwoty zwalają z nóg, ale według „Gazety Wyborczej” w Kościele w Polsce od lat praktykowane jest, że Księża muszą wręczać koperty, jeśli chcą trafić do bogatej parafii. Brzmi to jak sci-fiction, ale „GW” twierdzi, że dzieje się to naprawdę.
Publikacja „Gazety Wyborczej” to jeden z mocniejszych materiałów w ostatnich latach na temat zarobków Kościoła Katolickiego. W dużej mierze dzieje się tak, dzięki temu, że w artykule padły konkretne kwoty.
„GW” jako punkt zaczepienia wzięła diecezję tarnowską, gdzie procent osób regularnie uszczęszczających do Kościoła jest najwyższy. Okazuje się, że do diecezji tarnowskiej tylko za same datki z tacy może wpływać rocznie około 7 milionów złotych, co daje blisko 600 tysięcy złotych na miesiąc. Imponująca suma. A przecież należy do tego doliczyć jeszcze inne datki czy opłaty za sakramenty.
„Gazeta Wyborcza” przyjrzała się też archidiecezji poznańskiej. Zdaniem dziennikarzy, w stolicy Wielkopolski panuje praktyka, że każdy proboszcz musi łożyć co miesiąc do kurii po 1,05 zł za każdego parafianina. Łączna kwota, która może wpływać do archidiecezji poznańskiej z tego tytułu to blisko 6,5 miliona złotych – wylicza „GW”.
Najbardziej szokujące są jednak doniesienia z diecezji gdańskiej, gdzie według dziennikarzy przyszły proboszcz musi wkupić się w łaski kurii. Aby objąć posadę w dobrej parafii, należy zapłacić w kurii od 20 aż do 80 tysięcy złotych – czytamy na łamach „Gazety Wyborczej”.
