Za czym kolejka ta stoi? – śpiewała Krystyna Prońko w Psalmie stojących w kolejce. Pomyśleć można, że chodzi o kolejną promocję w dyskoncie, a jednak nie. Warszawiacy są spragnieni kultury?
Od początku tygodnia muzea i galerie sztuki przeżywają prawdziwe oblężenie. Nikt się nie spodziewał, że po otwarciu, społeczeństwo tak tłumni ruszy do tych miejsc.
Muzeum Narodowe stało się hitem
Szerokim echem odbiło się otwarcie Muzeum Narodowego w stolicy. Już pierwszego dnia pod drzwiami ustawiały się ogromne kolejki. Sprawą zainteresowały się nie tylko media, ale również czujne oko internautów.
Po co oni tam stoją? U mnie w Lidlu jutro rano spodnie dresowe po 5 zł, to o 6 stanę i ja, ale najbliższy Lidl od MN jest chyba na Wileńskiej https://t.co/YaCCAYGcYV
— Jerzy Gątarz (@gibon102) February 2, 2021
Za czym oni tak na prawdę stali? Czy warszawiacy są tak bardzo głodni kultury, aby stać w kolejkach przy minusowych temperaturach? Wydaje się, że sprawę wyjaśnił jeden z komentujących wpis: „kluczem do zrozumienia fenomenu tej kolejki jest fakt, że do końca tygodnia wejście do muzeum jest za darmo. Na osobę to 20pln zysku, a na parę 40pln. Jest więc za czym stać”. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie o tę oszczędność chodzi.
Większość muzeów po zwolnieniu obostrzeń, ogłosiła bezpłatny dzień lub cały tydzień zwiedzania. Warszawiacy tłumnie ruszyli do placówek. Jak można wyszukać w sieci, podobnie było także w innych miastach.
W Gdyni istny szał. Tak wielu oczekujących ma wejście do muzeum nie widziano od dawna. Dzień po otwarciu przy Muzeum Okrętnictwa i Stali zgromadziły się prawdziwe tłumy.
Niesamowite jakie skutki społeczne ma pandemia #koronawirus. Zdjęcie kolejki do Muzeum Okrętnictwa i Stali w Gdyni, poniedziałek 02.02.2021, dzień po otwarciu drzwi. pic.twitter.com/oKYc4R2Oi1
— Michał (@_MSzafranski) February 2, 2021
Strach pomyśleć co się wydarzy, kiedy rząd odmrozi pozostałe – tak bardzo wyczekiwane gałęzie gospodarki, jak np. kluby fitness, dyskoteki, czy choćby kina.