Niestety, właśnie media obiegły najbardziej tragiczne wiadomości. Od początku tego tygodnia na oczach mediów z całego kraju rozgrywał się niewyobrażalny dramat w Przemyślu na Podkarpaciu. Przedstawiciele szpitala w Katowicach, do którego przetransportowano chłopca, przekazali właśnie, że 12-letni Kamil T., który od początku był w krytycznym stanie, przegrał dziś walkę o życie. Horror, jaki rozegrał się w domu jego kolegi, przyprawia o ciarki. Rodzice chłopca są zdruzgotani i zrozpaczeni. Prokuratura wszczęła śledztwo ws. tragicznej śmierci Kamila.
W miniony poniedziałek 12-letni Kamil T. wraz z kolegą i dwiema koleżankami uciekli z dodatkowych zajęć szkolnych i wybrali się do Szymka do domu podczas nieobecność jego rodziców. W mieszkaniu były dwa psy – roczny i pięcioletni pitbull.
Po tragedii do jakiej doszło w zamkniętych ścianach, ojczym Szymka zarzeka się, że zabronił chłopcu zapraszać znajomych do domu pod nieobecność dorosłych.
– Nie posłuchał. Ja wtedy byłem w pracy. Dowiedziałem się, że była zabawa, przepychanki, piski. Joker może odebrał to jako atak na domownika i dlatego tak zareagował – powiedział pan Mariusz w rozmowie z dziennikarzami Fakt24.pl.
Jeden z psów rzucił się na 12-letniego chłopca i nie chciał puścić, mimo że Szymon i drugi pies próbowali go odciągnąć. Przerażone koleżanki, widząc, co się dzieje wybiegły z mieszkania. Ich przeraźliwe krzyki zaalarmowały sąsiadki, które natychmiast zareagowały. Na miejsce wezwano pogotowie i właściciela zwierzaków.
Pitbull zmasakrował 12-letniego chłopca
Reakcja służb ratunkowych była niesamowicie szybka. Już po 5 minutach na miejscu tragedii znalazła się policja i pogotowie. Pies był już wówczas odciągnięty od 12-latka, ratownicy zobaczyli go w ogromnej kałuży krwi. Już w karetce konieczna była reanimacja, a jego stan od początku był krytyczny.
Kiedy ustabilizowano go na tyle, by możliwy był transport, Kamilek został pilnie zabrany śmigłowcem do kliniki w Katowicach. Jeszcze wczoraj dziennikarze ustalili, że chłopiec jest w stanie krytycznym, ale wszyscy do końca wierzyli, że uda mu się z tego wyjść i modlili się o jego powrót do zdrowia.
Szpital przekazał najgorsze możliwe wiadomości. Kamil nie żyje
Dziennikarze Fakt24.pl skontaktowali się dziś z rzecznikiem kliniki, w której trwała walka o życie 12-latka.
– Niestety, w czwartek około godz. 9 pacjent zmarł. Jego stan od początku był krytyczny – powiedział w rozmowie z dziennikarzami Wojciech Gumułka.
Właściciel broni swoich psów, prokuratura wszczyna śledztwo
Mimo, że pies dosłownie rozszarpał 12-latka, który w wyniku poniesionych ran zmarł, właściciel broni swoich psów, które zostały wysłane na 15-dniową obserwację.
– Były dobrze ułożone, bawiły się z dziećmi. Dawały się głaskać. Nigdy wcześniej nie wykazywały się agresją. Boli mnie to, co się stało. Pogryziony chłopiec to syn mojego dobrego kolegi – powiedział pan Mariusz.
Służby wszczęły śledztwo ws. tragedii, jaka rozegrała się w domu kolegi Kamila.
– Wstępnie prowadzimy postępowanie w kierunku nieumyślnego narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – powiedziała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu, Marta Pętkowska.
ZOBACZ TAKŻE:
1. GIS pilnie wycofuje ze sklepów popularną rybę. Pod żadnym pozorem jej nie jedz, poważne zagrożenie dla zdrowia i życia
2. Beata Szydło przekazała tragiczne informacje. Nie żyje bardzo ważna dla niej osoba
3. Piotr Żyła bierze już kolejny ślub? Do sieci trafiły zdjęcia, Justyna może się zagotować